Czy nauczycielki Szkoły TVP powinny zostać pozbawione zawodu?

CIĘŻKIE CZASY, TRUDNIEJSZE ROZWIĄZANIA

W tych czasach wszyscy jesteśmy poszkodowani. Zakaz wychodzenia z domów, grupowania się a nawet chodzenia do szkoły o czym zawsze się marzy ale tylko dlatego, że jest to a-wykonalne. 2 semestr zawsze jest tym najcięższym. Nie tylko dlatego, że jest już ciepło, pięknie, ptaszki śpiewają za oknem a my biedni uczniowie jesteśmy zmuszeni przez okrutnych nauczycieli do siedzenia w ławce i słuchania nudnych, monotonnych wzorów matematycznych. Powodem są także zbliżające się egzaminy i wystawianie ocen końcowych. Trochę to trwa ale młody człowiek zaczyna rozumieć, że ci okrutni nauczyciele też chętnie rzuciliby nauczanie, ocenianie i wybiegli z uśmiechem na ustach ramię w ramię z wychowankami cieszyć się pięknem wiosny. W tych warunkach poszkodowanymi jesteśmy wszyscy, od Jasia z 1c po pana czy panią dyrektor. Boli nas fakt bezradności w zaistniałej sytuacji, z tego powodu staramy się znaleźć rozwiązania – zamienniki takie jak Szkoła TV… no właśnie TV co?

SZKOŁA TV…P

– Cieszymy się, że Telewizja Polska tak aktywnie włączyła się w pomoc nauczycielom i uczniom w kształceniu na odległość. Wartościowe, merytoryczne materiały prezentowane na antenach TVP mogą być istotnym narzędziem w codziennej pracy nauczycieli i wsparciem dla uczniów w samodzielnej nauce w domu – Minister Edukacji Narodowej Dariusz Piontkowski.

Kiedy dowiedziałam się o chwalebnym projekcie Telewizji Polskiej również pomyślałam, że jest to świetny pomysł. W końcu zamknięte w domach dzieci uczyć się muszą. Nie możemy zamrozić ich edukacji tak jak zamroziliśmy lokale gastronomiczne. Oprócz e-learningów, które choć pomysłem są dobrym nie zawsze się sprawdzają, programy edukacyjne mogą być bardzo rozwijające. Sama pamiętam jeszcze parę lat temu, jako mały berbeć z podstawówki nie mogłam się doczekać słynnego pana Tik-Taka czy Domowego Przedszkola. I tu właśnie leży pies pogrzebany. Były to programy, które zostały świetnie przygotowane, tak aby młody widz z chęcią oglądał „nauczycieli” oraz dzieci, które do tej nauki się rwą. Ale kluczowe tu jest przygotowanie. Dlaczego „Szkoła TV…P”? Skąd to zawahanie? Czy tylko w mojej głowie pojawiła się dziwna zbieżność ze znanym wszystkim (a tym, którym nie – zazdroszczę) serialem „Szkoła” TVN. Oprócz nazwy oba programy łączy bardzo niska jakość przygotowania, tekstów, wykonania czy „gry aktorskiej”. W momencie kiedy do programu w wydaniu TVN zgłaszają się ochotnicy, którzy przed kamerą chcą wystąpić w drugiej odsłonie szkoły paniom nauczycielkom zadanie zostało zlecone. W momencie kiedy za wykonaniem, tekstami i przygotowaniem w TVN stała cała zgraja osób tworzących produkcje od lat, w TVP praktycznie wszystko zostało zlecone paniom nauczycielkom, które z telewizją miały tyle wspólnego, co pani Kasia ze spożywczaka pod blokiem. Dlaczego więc hejt skierowany został w stronę osób, które nie miały nic wspólnego z tworzeniem produkcji telewizyjnych?

POWINNO IM SIĘ ODEBRAĆ PRAWO WYKONYWANIA ZAWODU, SĄ HAŃBĄ SZKOLNICTWA

Od wielu lat wiadomo, że nauczyciele nie cieszą się najlepszą opinią publiczną. Powodów jest wiele, czy to złe nauczanie, czy skargi dzieci bo Pani jest niemiła… można by wymieniać i wymieniać ale nie o to tu chodzi. Zazwyczaj nauczyciele byli krytykowani przez „wszystkich dookoła”, dlatego nie zdziwiło mnie, kiedy zobaczyłam pierwsze filmiki pt. „wpadki szkoły TVP”. To dzieje się na co dzień, ofiarą takich wyśmiewań paść może każdy, takie nasze „prawo”. A śmiech to zdrowie. Problem moim zdaniem pojawił się w momencie, kiedy do tej fali krytyki dołączyli się nauczyciele. Wypadałoby im wszystkim powiedzieć kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień. Nie raz, nie dwa siedząc w ławce w szkole słyszałam „głupie” teksty nauczycieli, ciężko przyznać ale nauczyciel też człowiek. Człowiek może się mylić, powiedzieć coś głupiego i śmiesznego. Ma do tego prawo nawet wyspany, najedzony i wypoczęty. Ma do tego prawo rozmawiając „luźno” ze swoimi przyjaciółmi przy kolacji bez stresu. Więc dlaczego drodzy nauczyciele odbieramy to prawo człowiekowi zestresowanemu, bo po raz pierwszy pojawił się przed kamerą? Człowiekowi nieprzygotowanemu, bo po raz pierwszy pojawił się przed kamerą? Człowiekowi głodnemu i zmęczonemu, bo przez 10 godzin siedzi w studiu, w którym pierwszy raz się znalazł? Ano właśnie, pani nie pomyślała zanim napisała pani, że powinno się odebrać prawo wykonywania zawodu? Nie pomyślała pani, tak samo, jak panie mówiące na wizji, że „są parą”. Kto w takim razie jest hańbą? Te, które chciały pomóc i choć przerażone naraziły się na tę bombę krytyki czy te, które siedząc wygodnie w piżamce zaczęły obrzucać błotem swoje koleżanki? Czy to nie wy panie mówiłyście Jankowi z 1c, że nie można się śmiać z Krzysia za to, że na apelu szkolnym zaśpiewał „Witaj maj… Trzeci maj…”?
JM